Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksWydarzeniaLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Etap 2 Hei&Yanever

Go down 
3 posters
AutorWiadomość
Mistrz Gry

Mistrz Gry


Liczba postów : 84

Etap 2 Hei&Yanever Empty
PisanieTemat: Etap 2 Hei&Yanever   Etap 2 Hei&Yanever EmptyCzw Cze 20, 2019 11:50 pm

Bywają takie dni, w których każdy człowiek uważa, że coś poszło nie tak, w końcu jak do tego doszło?

Dźwięk ocierających się o nadgarstki kajdanek był nie do zniesienia, lecz najgorsze było tutaj jedno. Dwójka shinobi była spięta razem, Hei prawą ręką zaś Yanever lewą ręką (łańcuch oddzielający was to 40cm). Ubrani byli w bijące oczy, pomarańczowe więzienne ciuchy, na usta ciśnie się słowo "klasyk". Kolejka dojechała na miejsce, a strażnicy "klawisze" wypuścili czterech więźniów, nie licząc was na plac apelowy.

Od czego jednak się wszystko zaczęło? No tak, od Unkokage, który z rozbrajającym, szyderczym uśmiechem tłumaczył wam zasady drugiego etapu egzaminu na chuunina. Sądzicie, że są skomplikowane? Otóż... Tak. Nie. Zależy? Brwi krzaczaste naszego Kage skakały jak szalone, doprowadzając coponiektórych do palpitacji.
Zatem moi mili państwo! Wasza dwójka zostanie dostarczona na żarzącą wyspę, to niewinne miejsce, coś w stylu SPA z którego po prostu macie się wydostać. Metody oczywiście zostawiam wam, kekek. Warunek jest prosty, zostaniecie przykuci do siebie i do koca etapu nie możecie uszkodzić czy zdjąć kajdanek. Kolejny warunek, to nie możecie zabić nikogo, grozi to automatyczną dyskwalifikacją. Oceniane będą metody jakie... Wybierzecie. Kkekeke. Rozpoczynacie na dźwięk dzwonu egzamin.

SPA rzekł dziadyga? Otóż nie. Żarząca wyspa była ufortyfikowanym więzieniem, osadzonym w centrum ogromnego nieaktywnego wulkanu. Otaczała go wrząca woda, od której pot lał się każdemu osadzonemu. Dostać można się jedynie kolejką na linach, zwożącą co jakiś czas nowych więźniów, 50 metrów nad wodą. Miły kurorcik prawda? Budynek zaś był zbudowany na zasadzie kwadratu z ośmioma wieżami, na których warty pełniło od dwóch do nawet pięciu strażników.

Kilkunastu strażników, uzbrojonych w długie pałki odprowadziło was do celi, na wasze szczęście ją wspólnie dzieliliście z dodatkowymi dwoma gośćmi, jak to w więzieniu bywa... Nie patrzyło im miło z oczu. W tym własnie momencie dzwon uderzył kilkukrotnie, cela się zamknęła. Egzamin rozpoczęty.
Widzę nowe świeżynki, świetnie. Jest tutaj kilka zasad. Wysapał łysy drab(Zawsze to musi być łysy drab... Zawsze.) prosto w twarz Hei-a, zbliżając się bardzo blisko, zbyt blisko. Pachniecie ładnie! Podoba mi się to, tacy czyści i jeszcze nieskalani. Wyciągnął owłosioną łapę, by potrzeć policzek Hei-a. Drugi zaś współwięzień nie ruszył się na krok, wbijając oczy w ziemię.
Powrót do góry Go down
Hei Jianyu
Chūnin
Chūnin
Hei Jianyu


Liczba postów : 65
Płeć : Male

Etap 2 Hei&Yanever Empty
PisanieTemat: Re: Etap 2 Hei&Yanever   Etap 2 Hei&Yanever EmptySob Cze 22, 2019 11:56 pm

Słuchając listy zasad jakie obowiązywały podczas drugiego etapu egzaminu, Jianyu miał przedziwne wrażenie, że docelowe miejsce nie będzie wyglądało wcale tak kolorowo, jak opisywał je staruszek. Nauczył się przyjmować jego słowa z rezerwą. Oczywiście, kajdanki oraz więzienne kombinezony wcale nie pogłębiły owych podejrzeń. Wcale.
Chłopaczyna dość niechętnie pozwolił metalowej obrączce zacisnąć się na swoim nadgarstku. Praca zespołowa nie była jego najlepszą stroną, dlatego wizja bycia skazanym na towarzystwo innej osoby skręcała mu wnętrzności. Durne zasady - westchnął, unosząc wzrok na genina, z którym przez jakiś czas miał się nie rozstawać. Nieznajomy, podobnie jak on sam, również wyglądał na indywidualistę. Czekał ich ciężki okres.
Zostali zaprowadzeni do kolejki, skąd mieli odebrać ich strażnicy. Widok za szybą był dość interesujący. Owe SPA okazało się więzieniem umiejscowionym tuż nad kraterem wygasłego wulkanu. Z daleka było widać osiem wież strażniczych - po jednej na każdym rogu oraz po jednej w połowie każdej ściany. Mówiąc w skrócie, zadanie nie wyglądało na proste, raczej takie średniozaawansowane. Kiedy wysiedli z kolejki, eskorta kilkunastu klawiszy zaprowadziła ich do celi. Hei zdziwił się mocno, widząc ich aż tylu. Wzruszył jedynie ramionami i szedł posłusznie tam, gdzie mu kazano. Korzystając z okazji, rozglądał się dookoła, aby zapamiętać jak najwięcej z układu pomieszczeń w kompleksie. Wiedza ta była cenna, biorąc pod uwagę, że zadanie polegać miało na ucieczce. Wchodząc do celi, Hei szybko zlustrował jego tymczasowych wspólokatorów. Krata za plecami Jianyu i Yanever zatrzasnęła się.
- A więc zaczynamy? - mruknął pod nosem do samego siebie.
Przekręcił głowę w kierunku wysokiego gościa, który stanął tuż obok niego i zaczął coś tam gadać. Nie przysłuchiwał się specjalnie, ale kiedy zauważył ruch ręki w swoją stronę, nie zastanawiał się długo. Chwycił draba za nadgarstek, aby nie dać się dotknąć. Niemal od razu go puścił. Jeśli chodzi o brutalną siłę, to pewnie nie miał żadnych szans, ale znał wiele innych sposobów na zadanie bólu. Oczywiście bez zabijania, w końcu nie zamierzał dać się zdyskwalifikować.
- Radzę trzymać się z daleka. W przeciwnym razie pożegnasz się z ręką - warknął patrząc prosto w oczy wielkoluda.
Liczył, że tyle wystarczy, żeby uzyskać chwilę spokoju. Postanowił odezwać się wreszcie do swojego towarzysza niedoli. A nuż zauważył coś ciekawego.
- Dziadek wspomniał, że mają znaczenie metody, których użyjemy do ucieczki. Obstawiam, że najwyżej punktowana odpowiedź obejmuje wydostanie się w taki sposób, żeby nikt się nie zorientował. Jestem w stanie stworzyć nasze kopie oraz bez większych problemów otworzyć kratę. Zapewne łatwiej byłoby wziąć się za robotę nocą. Co myślisz?
Sneaky peeky wydawało się najlepszą z opcji. Chociaż nie był w tym doskonały, to jednak Hei coś tam umiał. Czuł się dość pewnie. Problematyczni mogli się jednak okazać wieźniowie, z którymi przebywali w celu...
Powrót do góry Go down
Yanever
Chūnin
Chūnin
Yanever


Liczba postów : 32
Płeć : Male

Etap 2 Hei&Yanever Empty
PisanieTemat: Re: Etap 2 Hei&Yanever   Etap 2 Hei&Yanever EmptyWto Cze 25, 2019 11:37 pm

Fortyfikacja naprawdę robiła wrażenie. Od samego początku zastanawiałem się... ALE JAK? Po jaką cholerę dwójka geninów trafiła do takiego miejsca. Egzamin egzaminem, ale kurwa szczerze. Co taki genin ma zrobić. Zniknąć niezauważalnie w ciągu sekundy? No chyba tak to sobie kage wyobrażał. Jeżeli mury były dobrze pilnowane, a patrząc na rozmieszczenie wież - były dobrze pilnowane - to nie widzę tego.
Może podchodzę do tego zbyt sceptycznie. Może sowa przyleci z peleryną niewidką czy jakimś innym śmiercionośnym insygniem. Narzekając dalej, z pewnością nowa bransoleta krzykiem mody się nie stanie. Chociaż znając, wróć nie znając projektantów zaraz któryś wpadnie na taki topowy ciuszek. Zrobi naleweczkę z trawki i eureka. Nowy projekt. Człowiek z człowiekiem połączony łańcuchem i nosi go na plecach. Piękna torba dla mężczyzn! Żarty, żartami, ale jak macie, a właściwie nie macie nic do roboty to zerknijcie na pokazy mody i popatrzcie w czym Ci ludzie chodzą. I stwierdzicie, że projekt ludzkiej torby wcale nie jest taki głupi.

Rygiel zazgrzytał za plecami. Klamka zapadła, w skrócie zostaliśmy zamknięci w czwórkę w ciasnej, przytulnej salce. Miło, ciepło i tu koniec podziwiania, bowiem gospodarze sali postanowili przywitać gości...
Już mogłem wyrobić wstępną opinię o swoim plecaczku na bransoletce. Kącik ust mi się lekko uniósł. Zareagowałbym podobnie. Do rękoczynu by nie doszło, ale jakaś wiązanka i mimika twarzy myślę, że załatwiła by sprawę. Spojrzałem agresywnie na dryblasa dając mu do zrozumienia, że u mnie również nie ma czego szukać. Gdy mało wiele wszyscy ochłonęli (bądź po lekkich rękoczynach) trzeba było zamienić słówko z drugą stroną łańcucha. ~ Pomysł na nocny rajd nie wydaje się najlepszą opcją. Prawdą jest, że cień stałby się naszym wielkim sojusznikiem, ukryłby naszą obecność... - widziałem, że nie musiałem więcej rozwijać tematu zalet więc po krótkiej przerwie przeszedłem do sedna ~ Ale. Czy pomysł z nocną wyprawą nie jest zbyt oczywisty? Jestem wnet przekonany, że nocą straż z całą pewnością będzie bardziej czujna niż za dnia. Dodatkowo poruszanie się niczym skrytobójca przez piękne ozdóbki na nadgarstkach jest praktycznie niemożliwe. Proponuje zrobić to za widnego. Sprowokować jakąś bójkę na obiedzie czy inny zamęt i wykorzystać go do wiadomych celów. Naprawdę nie widziałem innego sposobu. Jakimiś oczami wyobraźni widziałem nas próbujących okraść bank czy inny sklep i nie ważne ile prób podjęliśmy ktoś zawsze obrywał kulą w stopę bo nie wiem. Nie chciał się położyć czy inny shit. Do głowy przyszła mi jeszcze jedna myśl. Bunt.
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

Mistrz Gry


Liczba postów : 84

Etap 2 Hei&Yanever Empty
PisanieTemat: Re: Etap 2 Hei&Yanever   Etap 2 Hei&Yanever EmptySro Cze 26, 2019 12:29 pm

Łapa draba mogła spokojnie objąć małą twarz Hei-a, by ją potem zmiażdżyć jakby była z plasteliny. Zatrzymał jednak ją i dał krok w tył, wielka kropla potu pojawiła się na jego łysym czole. Chuderlak w tle własnym oczom nie wierzył, co się wydarzyło? Dlaczego drab odczuł wykrywalny strach? Co było niezwykłego w tej dwójce niezbyt imponujących wyglądem gości? Goryl wspiął się na łóżko piętrowe byle by być dalej od nich, gdy chuderlak z coraz większym zainteresowaniem przysłuchiwał się głośnej rozmowie dwójki Shinobi. Niedługo później rozbrzmiał odgłos skrzypiących krat, kiedy wszystkie cele z tego poziomu zostały otwarte. Większe głośniki oznajmiły czas obiadowy, kilkadziesiąt pomarańczowo ubranych więźniów ruszyło w stronę stołówki, co zaś tam czekało? Cudowna breja, którą wszyscy się zajadali jak dzicy. Sama stołówka była ogromna, na pierwszym piętrze przy barierkach stało koło 20 strażników obserwujących każdego z góry, lecz nie wyglądali na zbyt spiętych czy uważnych. Większośc rozmawiała wesoło, tylko kilku sprawdzało więźniów. Do was dosiadł się chuderlak z waszej celi.
Zatem chcecie uciec co? Zabieram się z wami, nie próbujcie również mówić, że nie... W razie odmowy naczelnik się dowie co kombinujecie. To jak? Opłaci wam się to.
Uśmiech chuderlaka w długich włosach był wręcz nieznośny, tylko czy on wie kogo próbuje właśnie zaszantażować?
Powrót do góry Go down
Hei Jianyu
Chūnin
Chūnin
Hei Jianyu


Liczba postów : 65
Płeć : Male

Etap 2 Hei&Yanever Empty
PisanieTemat: Re: Etap 2 Hei&Yanever   Etap 2 Hei&Yanever EmptySob Cze 29, 2019 9:42 pm

Reakcja dryblasa zadowoliła Heia. Zlustrował go po raz ostatni i odprowadził wzrokiem do pryczy. Wydawało się, że mieli go z głowy na długi czas. Mógł zatem skupić się na tym co zamierzał powiedzieć jego tymczasowy towarzysz. Wysłuchał uważnie jego opinii, co kilka słów zerkając kątem oka na upierdliwość obejmującą jego nadgarstek. Westchnął cicho, przymykając powieki na krótką chwilę.
- Trochę oklepane rozwiązanie, ale tak właściwie wszystko mi jedno - wzruszył ramionami, po czym dodał - obstawiam, że obojgu zależy nam na tym samym - żeby zwinąć się stąd w skuteczny sposób.
Wciąż nie był zadowolony z powodu wymuszonej współpracy, jednakże zaczął sądzić, że mógł trafić o wiele gorzej. Nie zapamiętał imienia chłopaka po drugiej stronie kajdanek, ale przeczuwał, że zrobią co trzeba i będą mogli się szybko rozstać. Idealnie.
Tymczasem drzwi celi odblokowały się, a w głośnikach rozbrzmiała informacja o porze obiadowej. Nie mieli innego wyjścia, jak podążyć do stołówki tak jak reszta więźniów. Po drodze czarnowłosy ponownie przyglądał się układowi budynku, aby utrwalić sobie jak najwięcej szczegółów architektonicznych. W końcu jednak dotarli na miejsce, gdzie roiło się od takich samych kombinezonów, jakie mieli na sobie. Tak jak wszyscy, stanęli w kolejce, aby dostać chochlę szarej i niesmacznie wyglądającej potrawki. Zajęli miejsce, jednak Hei wciąż wahał się czy jest głodny.
- Wracając do planu. Masz w głowie jakiś konkretny scenariusz? Tak jak wspominałem - mogę stworzyć nasze kopie, żeby odciągnąć uwagę albo zmylić strażników. Wciąż jednak będziemy musieli jakoś dostać się do kolejki linowej. Wątpię, żeby zostawili ją bez opieki pomimo zamieszania, bo nie ma stąd innej drogi ucieczki. W takiej sytuacji dochodzi jedna niewiadoma - jak bardzo jest strzeżona? Kilku strażników raczej powinno dać się położyć, ale to wydaje się zbyt proste.
Lepiej było przedyskutować możliwe scenariusze już teraz oraz podzielić się co nieco swoimi możliwościami. Na pewno mogło to pomóc spojrzeć na problem z pewniejszej perspektywy. Cień padł na twarz Jianyu. Uniósł wzrok i rozpoznał przed sobą cichego współwięźnia, który wcześniej starał się nie zwracać na siebie uwagi. Jego wypowiedź wprowadziła uśmiech na twarz chłopaczyny.
- Zanim się rozpędzisz z tymi groźbami, to lepiej powiedz w jaki niby sposób możesz się nam przydać? - odparł, podpierając głowę ręką.
Nie brzmiał zbyt strasznie. A w razie potrzeby zawsze można było go uciszyć...
Powrót do góry Go down
Yanever
Chūnin
Chūnin
Yanever


Liczba postów : 32
Płeć : Male

Etap 2 Hei&Yanever Empty
PisanieTemat: Re: Etap 2 Hei&Yanever   Etap 2 Hei&Yanever EmptyNie Wrz 22, 2019 8:33 pm

Stołóweczka.
Miejsce gdzie trzeba być bardziej czujnym i ostrożnym niż przy goleniu sobie jaj. Tu też mogą latać ostre narzędzia zrobione z przysłowiowego masła, które jest twardsze niż diament. W normalnych warunkach niemożliwe, lecz więzienne żarcie rządzi się własnymi prawami. Prawami dżungli. Zjedz albo zostań zjedzonym. Tu to prawo nabiera dosłownego znaczenia.
Potrawka wyglądała apetycznie. Zimna niczym serca naszych byłych. "Bąble pary", które miały świadczyń o wysokiej temperaturze, raczej sugerowały masywne procesy gnilne, lub co gorsze licho inne kombinacje procesów, o których nie uczono w gimbazie. Tak czy siak na sam widok burczało w brzuszku. Istny rarytas wśród wykwintnych dań serwowanych pod okiem złotego olbrzyma o inicjałach M.G.

Na ucztę średnio miałem ochotę, na szczęście to kompan od wisiorka był tym, który zwrócił moją uwagę od dania. Martwiła mnie jedna rzecz, zaciął się na klonach, które no jak stwierdziliśmy są świetną dywersją, lecz... Co dalej? Kolejka linowa. Well... yes but actually no. Czy to była rzeczywiście jedyna droga ucieczki? Czy może jest to najwygodniejsza droga transportu więźniów z punktu zwanego wolność do punktu więzienie.
Miliony pytań w tym i kompana. Czy mam jakiś scenariusz? Jakiś plan? Ależ oczywiście. Jedna z wersji wyglądała w ten sposób. -> *click* Trudna sytuacja jest? Jest. Ucieczka z więzienia... Brzmi znajomo. Dwóch debili, którzy nie wiedzą jak wygrać i nie zostać wyruchanych jest? Jest.... JACKPOT!!!!!! 777!!!!! Otwierajcie portfele, istny szczęśliwy traf. Dzyń! Dzyń! Dzyń!

~Zaraz, zaraz czekaj... Coś mi świta... [wymowna pauza] Słuchaj. Plan jest taki. Zaraz bo obiedzie, zagarniemy trochę jadalnego żarcia. Zgarniemy jeden z tych fikuśnych wagoników i powolutku pojedziemy kolejką ku wolności, jak gdyby nigdy nic. - pewnie po takiej dygresji z drogą do złotego miasta o takim planie myśleliście nie? No Ja przez chwilę też. Ale tylko chwilkę bowiem dołączyła kolejna maciupeńka zmiana. Szyszlunem zwany, kochany współlokator więziennej celi. Szybka zmiana planu, którego nie można było dopracować i obgadać.
Zgaście światła, niech umilkną rozmowy. Orkiestra niech zacznie grać. Reflektor na mnie i szyszluna. Niech widownia się przyszykuje by bić oklaski. KURTYNA W GÓRĘ.
Chuderlak nie zdążył odpowiedzieć na zadane pytanie. Gdy był skupiony na konwersacji z moim koleżką, jego taca z żarciem poszybowała w górę rozlewając błotnistą papkę po okolicy. Pech chciał, że większość trafiła na potężnego dryblasa siedzącego nieopodal nas. Oczywiście sam też musiałem oberwać juchą by zniknąć z listy agresora a pojawić się na tej drugiej poszkodowanych. Pierwsza iskra pojawiła się w tej gęstej atmosferze. Teraz trzeba dodać nieco tlenu by iskra przemieniła się w pożar. Gdy do mych uszu doszły maciupeńkie, takie tyci tyci informacje o nadchodzącym wkurwie gostka siedzącego nieopodal wystarczyło odczepić żyłkę od przedramienia. ~ Co ty odpierdalasz stary! - Ryknąłem przy okazji waląc ostro pięścią w stół. ~Po jaką cholerę rzucasz żarciem - kontynuowałem ściągając kawałek soczystego mięsiwa z twarzy, po czym spojrzałem przez ramię i dorzuciłem. ~ Chyba należy Ci się odpowiednia nagroda co do tak zajebistego czynu. -  Miałem nadzieję, że mięśniak będzie miał zdecydowanie mniej rozumu niż mięśni i rozpocznie tu mała burdę.
Techniki:
Sōshuriken no Jutsu
Sōshōryū
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

Mistrz Gry


Liczba postów : 84

Etap 2 Hei&Yanever Empty
PisanieTemat: Re: Etap 2 Hei&Yanever   Etap 2 Hei&Yanever EmptyNie Wrz 22, 2019 10:25 pm

Plan Yanevera był prosty? Zrobić burdę na samym początku imprezy, hell yea! Co jak co, ale w miejscu gdzie byli najgroźniejsi zbrodniarze świata Shinobi to nie mogło być trudne. Prawda? Rozlanie papki żarcia na największym olbrzymie miało to być to, trzeba przyznać jedno Yankovi. Udało mu się. Goryl wstał przewracając krzesło, wielką łapą zgarnął chuderlaka za szmaty podnosząc go z łatwością. Właśnie przez was wy bezczelni i niegrzeczni panowie, mój dniowy program postąpienia agresji, został zdeptany i spuszczony wraz ze ściekami. Na tak haniebny akt, poplamienia mojej ulubionej koszulki jestem zmuszony użyć siły fizycznej na wyprowadzeniu kary.
Przez łapę goryla przebiegł impuls elektryczny, który rażąc chuderlaka posłał go parę metrów do tyłu, w inną grupę mężczyzn. Nie trzeba było więcej by w świat poleciała kula ognia rozbijająca się na twarzy innego współwięźnia, chwilę potem sala została wypełniona lepką mazią... Czy pan M.G Wspominał, że to więzienie dla SHINOBI? Strażnicy, którzy wcześniej rozleniwieni rozmawiali, rozstawili się w na boki składając jak najszybciej pieczęcie. ALARM! Zamknąć te kurwiszony w klatce! Klawisze byli widocznie przygotowani na jakieś potężne jutsu pieczętujące, lecz zanim cała inwokacja się skończyła, w jednego strażnika uderzył kulisty piorun, zrywając "połączenie".

Jakże dwójka kochanków skrępowanych łańcuchem musiała się zdziwić kiedy wszystko ustąpiło w ciągu jednej chwili, gdy przez te wszystkie hałasy przedostał się miękki krok, odbijający się echem od blaszanych schodów. Więźniowie spuszczając wzrok w dół i robiąc przejście przed kobiecą postacią w niebieskiej marynarce, krótkich białych włosach, bladej cerze, żółtych ślepiach i... Kocich uszach.
Moi misiaczki były znowuuu niegrzeczne? Zrozu-miau-am. Kto zaczął?
Wszycy wskazali na chuderlaka, który chyba lekko się przypalił...
NIE NIE! PANIENKO TO NIE JA! To ta dwójka! PRZYRZEKAM, BŁAG
Nie zdążył dokończyć, gdy jego głowa padła na ziemię. Bez ciała. Kocica nadal z uśmiechem schowała długie paznokcie spoglądając na dwójkę skutych ninja. Niespiesznym krokiem, wręcz wesoło podskakując podeszła do nich. Najpierw zerknęła na Mei-a a jej uśmiech lekko drgnął. Padło więc na Yanka, za którym pojawiła się (Shunshin!?) Jej ostry jak brzytwa język przejechał po boku jego szyi, robiąc nacięcie. Głośno przełknęła jego smak krwi. Zrozu-miau-mm... Zasmakowałam już krwi każdego z więzienia, i zawsze zapamiętuje... Ale co!? Jej dziki uśmiech był nie do zniesienia.
Odwróciła się jakby nigdy nic, wychodząc z pomieszczenia... Cisza była nieznośna.

Jeden z klawiszy chrząknął znacząco. Wszyscy macie czas wolny. Przynajmniej już wiadomo czemu strażnicy zwykle chodzą tak wyluzowani. Takie sytuacje muszą zdarzać się niesamowicie rzadko.
Wielki mięśniak przechodząc rzekł do was: Wybaczcie moje zachowanie, idę do psychologa ponownie... Jeżeli nie wiecie co ze sobą zrobić to idźcie na Siłownie, do biblioteki albo cuś. Niedługo nas zagnają do roboty.

Etap 2 Hei&Yanever XrUkD8B
Powrót do góry Go down
Hei Jianyu
Chūnin
Chūnin
Hei Jianyu


Liczba postów : 65
Płeć : Male

Etap 2 Hei&Yanever Empty
PisanieTemat: Re: Etap 2 Hei&Yanever   Etap 2 Hei&Yanever EmptyPon Wrz 23, 2019 3:37 pm

Ironiczna wypowiedź nieznajomego po drugiej stronie bransoletek wykrzywiła twarz czarnowłosego. Sądził się, że trafił na kogoś podobnym podejściu, ale ewidentnie zbyt mocno zaufał pierwszemu wrażeniu. W duchu delikatnie się zagotował. Nie znosił podobnego tonu, ale czas na wytarcie mu gęby tym durnym poczuciem humoru znajdzie po odbębnieniu egzaminu.
Hei był dość zainteresowany nieznajomym, który się przysiadł. Rzeczywiście mógł być przydatny, ale jak się okazało – nie było mu dane się tego dowiedzieć. Szara breja rozprysła się dookoła, trafiając i jego. Niedługo później dało się słyszeć metaliczny dźwięk tacy uderzającej o podłogę. Jianyu pacnął się w czoło otwartą dłonią. Czy ten koleś rzeczywiście jest taki głupi? – zapytał samego siebie. Zero ustaleń, zero planu, zero informacji o samym więzieniu i środkach bezpieczeństwa. W milczeniu przyglądał się, jak wkurzony goryl wstaje ze swojego miejsca i brzęczy coś o jakiejś terapii. No tak... oczywiście, że musiało się to skończyć awanturą, ale co z tego skoro nie mają żadnych środków, żeby to wykorzystać? Strzepał z ubrania ślady jedzenia, które zostawiły nieprzyjemne plamy na kombinezonie. Odsunął ze zgrzytem krzesło i podniósł się ze swojego miejsca. Już zamierzał odsunąć się gdzieś na bok żeby nie oberwać jakąś przypadkową pięścią, jednak nagle cały rumor ucichł. Wzrokiem powędrował w rozstępujący się tłum więźniów. Spojrzał na kobietę, która powoli zeszła ze schodów i skierowała się do lokatora z celi dwóch geninów. Moment, w którym zobaczył jej szpony sprawił, iż przez krótką chwilę współczuł przyszłej ofierze, której głowa za moment poszybowała w górę. Czemu mnie to nie dziwi? - uniósł brew. Ostatnio coś ma pecha do tych bab. Przy każdej możliwej okazji spotyka niezwykle brutalne kobiety. Tymczasem kobieta-kot posłała mu dziwny uśmiech, którego znaczenia chłopaczyna nie był w stanie rozszyfrować. Droczyła się? Nie tylko z nim, bo jego tymczasowy sąsiad został potraktowany jeszcze osobliwiej. Spróbowała krwi każdego stąd? Wtedy musiałaby też mieć na myśli mnie. Nie wydaje mi się, żeby mnie podeszła... - rozmyślał nad jej słowami. Coś w niej wydawało mu się znajome, ale raczej by ją zapamiętał. Pewne było, że jej obecność mocno komplikowała całą ucieczkę. Podrapał się po głowie, widząc jak oddala się ze stołówki. Z jednej strony chciał się dowiedzieć, co kryło się za jej słowami, a drugiej wolał nie natykać się na nią ponownie, jeszcze nie teraz. Poza tym, jak miał cokolwiek zrobić z tą kulą u nogi... to jest - ręki? Przymknął na krótką chwilę oczy.
- Następnym razem, jeśli zamierzasz coś odstawić, to daj przynajmniej znać. Gówno zrobiłeś, narobiłeś rabanu, a wciąż tutaj jesteśmy. Za dużo filmów się naoglądałeś czy co? – mruknął do skutego z nim kolegi, biorąc po tym głębszy oddech.
Powrót do góry Go down
Yanever
Chūnin
Chūnin
Yanever


Liczba postów : 32
Płeć : Male

Etap 2 Hei&Yanever Empty
PisanieTemat: Re: Etap 2 Hei&Yanever   Etap 2 Hei&Yanever EmptySro Paź 02, 2019 6:28 pm

Te pościgi, te wybuchy! Na takie efekty byłem osobiście przygotowany. Zainicjować coś, a potem niech się dzieje wola nieba. Jakże szybko musiałem pożegnać się z tą myślą. Zbyt szybko, a potrzeba jest ogromna. I nie mam tu na myśli ucieczki. Popierdoleniec doskonale wie ile mi jeszcze czasu zostało. Zbliżam się do swojego limitu. Nie fajnie.
Tak proszę państwa. To nie był bezsensowny pomysł, który został odebrany przez mojego kompana. Ale do niego jeszcze trochę.
Pierwsza myśl gdy ją zobaczyłem. Co? Gdzie? Jak? I dlaczego ona? Moje ciało, każda komórka zaczęła buzować. Nie był to lęk czy respekt. A wrodzona nienawiść. Nie wiem czemu, z jakiego powodu mam ją nienawidzić. Nasze spojrzenia się przecięły i mogłem przysiądź, że jest to pierwszy taki kontakt, jednakże... ciało i dusza darły się na części i krzyczały. ŚMIERĆ, NIENAWIŚĆ, dosłownie jakby poprzednie me wcielenie miało z nią porachunki. A może tak reagowałem będąc na limicie lub poza nim?
Całkowicie umknęło mojej uwadze zmiana nastroju. Po parunastu sekundach, gdy kocica była tuż przy nas przypomniałem sobie o miejscu, w którym się znajduję. Grobowa cisza, nawet muchy przestały machać swoimi skrzydłami. Osoba przede mną byłą potężnie respektowana, zarówno przez strażników (teraz wiadomo dlaczego sobie lecą w chuja jak strażnicy miejscy w pewnej miejscowości), jak i więźniów. Brak głowy był dosłownym dowodem.
Nie mogłem sobie pozwolić na jakikolwiek nieprzewidziany, źle odebrany ruch, dlatego też stałem, starałem opanować swe ciało. Nie drgnąłem nawet wtedy, gdy szorstki jęzor zdzierał warstwy skóry z mej szyi. Niby kocica, a jednak suka. Jakże się modliłem, aby ta myśl pozostała w mojej głowie, a nie na języku. Ucieczka stała się jeszcze większym wyzwaniem.
Czas wolny tak? No niby tak, ale jednak nie. ~ Przepraszam o jaśnie księcia, że nie poinformowałem go o zaimprowizowanym planie. Niech mi wszechmocna świętobliwość wybaczy, że za jego plecami pozbyłem się dodatkowej osoby stanowiącej dodatkowe obciążenie i niebezpieczeństwo już w trudnej sytuacji. Dodatkowo proszę o wybaczenie, że jednym prostym zabiegiem twa szlachetna osobowość mogła spotkać się zapewne z największym zagrożeniem czyli niepozornie miłą, a jakże szanowaną kocicą. Przepraszam również za to, że przez tą niepozornie prostą sztuczkę Panie wiemy, że możemy używać jutsu, stąd wasza najwyższa osoba może użyć przewspaniałego jutsu klonowania. - tak może i przegiąłem, ale jakoś musiałem się rozładować ~ Dalej mam tak pierdolić od rzeczy? - zapytałem tym razem już na poważnie I nie czekając na odpowiedź ~ Skoro nie, to wykorzystajmy ten czas wolny na obejściu tego obiektu. - jak postanowił tak i zrobił....
Powrót do góry Go down
Mistrz Gry

Mistrz Gry


Liczba postów : 84

Etap 2 Hei&Yanever Empty
PisanieTemat: Re: Etap 2 Hei&Yanever   Etap 2 Hei&Yanever EmptySob Paź 05, 2019 12:01 pm

Ahoj przygodo! Wyruszać już czas, chciałoby się zaśpiewać, bo niczym jak dwaj bracia niedźwiadki, jeden irytujący drugi marudny (sami zdecydujcie...) dziarsko ruszyliście naprzód. Tylko, że nie. Trochę mniej. Ciekawym faktem do odnotowania był fakt, że zaprawdę strażnicy nie przykładali się do swojej roboty, więźniowie mogli tak naprawdę chodzić dowolnie po wszystkich punktach. Tak zawędrowaliście do biblioteki, która wyglądała jakby się miała zaraz rozpaść. Z okna jednak widać było doskonale południową stronę nad murami, wszędzie tylko ta wrząca i parująca ciągle woda, której prąd z południa pchał na drugą stronę. Kilku więźniów, nie zwracających na was uwagi i tyle. Czop czop dalej. Siłownia? Dla takich przystojniaków nie potrzebna. I w końcu plac na zewnątrz. Tam gdzie siedzi większość więźniów, każdy w kilkuosobowej grupie od "Elit" po "chujwieco". Słyszeliście jak starsi zaczynają rozmawiać z tym kolesiem, który przyjechał z wami wagonikiem. Czyli można stąd spierdolić!? Młody zaczął mieć oczy pełne nadzei Pewnie, regulamin więzienia mówi, że jeżeli pokonasz tą szmatę w jej grze to jesteś wolny. Prościzna. Szkoda, że do tej pory nikt nie wygrał. Wskazał na najwyższą wieżę więzienia na której siedziała po turecku kocica. Chodź tego nie widzieliście to mogliście wyczuć jej niewinny uśmiech i falujący ogon na wietrze. Nope Nope Nope. Chwilę później słyszeliście, jak kilku strażników zgarnia jednego więźnia i bierze go pod pachy. Tyle razy ci mówiliśmy! Dość, do chłodziarki z skurwielem. Jak się później okazało chłodziarkami nazywali półkoliste pomieszczenia nie większe niż dwudrzwiowa szafa, w której temperatura spadała do -20 stopni (zależnie od zabawy strażników). W tak gorącym miejscu, no cóż. Z dołu widzieliście również punkt kolejki, zawsze stała tam dwójka znudzonych strażników. Co do samych murów? Zwykła cegłówka po dotknięciu o wysokości 8 metrów, zakończona siatką kolczastą. Na czterech wieżach zawsze minimum jeden strażnik, świecąc wielką latarnią od niechcenia. Podsumowanie wycieczki chwilowej? Dowiedzieliście się z rozmów o kilku ważniejszych "personach" w więzieniu które mają więcej do powiedzenia, o kilku próbach zamachu na strażników i kocicę, które skończyły się jak skończyły. Dodatkowo tego, że szmaciura patroluje cały dzień ten plac na zewnątrz z najwyższej wieży która ma 15 metrów a później? Znika i pojawia się tam gdzie nikt się nie spodziewa. Jedzenie zawsze je w swoim gabinecie w owej wieży i zawsze zainteresowana jest interesującymi rzeczami. Wy zaś musicie być zawsze w celi o godzinie 19, nikt was nie odprowadza ale ZAWSZE jest to sprawdzane, każda oznaka buntu do strażników kończy się w chłodziarce. Każda przeciw kocicy. Różnie. Czyli w sumie nie dowiedzieliście się wiele. Kombinujcie.
Powrót do góry Go down
Hei Jianyu
Chūnin
Chūnin
Hei Jianyu


Liczba postów : 65
Płeć : Male

Etap 2 Hei&Yanever Empty
PisanieTemat: Re: Etap 2 Hei&Yanever   Etap 2 Hei&Yanever EmptyNie Lis 24, 2019 7:15 pm

Nie było sensu jakoś szczególnie komentować sarkastycznego tonu, który wyciekał z ust tymczasowego partnera z przymusu. Hei po raz kolejny już westchnął ciężko i bezsłownie zgodził się na wycieczkę krajoznawczą po tym przybytku. Musieli pozyskać jakiekolwiek informacje, aby w ogóle zacząć myśleć o zwinięciu się stąd. Bez tego szanse były marne.
Podczas spaceru starał się poznać jak najwięcej szczegółów z życia samego więzienia. Rozmowy, zasłyszane plotki, zachowanie więźniów i strażników, rozkład budynku – to wszystko mogło pomóc ze zdaniem trwającego etapu egzaminu. Stąd oczy, jak i uszy, należało mieć szeroko otwarte na rzeczy dziejące się dookoła. Obeszli bibliotekę i siłownię, sprawdzili rozkład wież strażniczych a także mury, aczkolwiek nie zobaczyli nic interesującego. Ostatecznie trafili na plac, gdzie zbierała się znaczna część więźniów. Tutaj dowiedzieli się między innymi czym są chłodziarki. Chłopak zastanowił się, co stałoby się w przypadku, gdyby jeden z nich miałby tam trafić. Wsadzili by ich obu czy też rozkuli i wsadzili jedynie winnego? Początkowo obstawiał to pierwsze, ale koniec końców stwierdził, że lepiej tego nie sprawdzać. Ponadto usłyszeli o jednym z możliwych sposobów na opuszczenie wyspy. Słowo „gra” przyciągnęło jego uwagę. Nie miał specjalnej ochoty spotykać kocicy po raz kolejny, ale ciekawość na temat zabawy, którą mogła wymyślić skręcała mu kiszki niemiłosiernie. Przy okazji może udałoby mu się dowiedzieć, co kryło się za tajemniczymi słowami, które usłyszeli od niej poprzednio. Nie zdziwiłby się, gdyby jakimś magicznym sposobem była w stanie wywąchać każdego człowieka, którego krwi spróbowała. Brzmi dziwnie i pasuje do niej. Tylko wciąż nie przypominał sobie, aby dobrała się do jego krwi. Im dłużej o tym myślał, tym coraz bardziej podejrzewał, że musiał ją spotkać.
- Co to za gra? Wiecie coś więcej? – rzucił do rozmawiających gości z zamiarem uzyskania dodatkowych informacji.
Nie zastanawiał się jeszcze, co zrobi z podobną wiedzą, ale uznał, że warto było rozpatrzeć wszystkie opcje. Potrzebował punktu zaczepienia, od którego mógłby zacząć opracowywanie jakiekolwiek planu działania. A jakoś nie wyobrażał sobie, żeby ucieczka była możliwa bez pozbycia się pani naczelnik. Musieli ją wyeliminować lub unieszkodliwić na wystarczająco długo, aby zwiać.
- Nie wiem, czy jestem w tym odosobniony, ale mam dziwne wrażenie, że ona zna pozycję każdego więźnia na wyspie. Oznacza to, że chyba nie ma opcji, aby się stąd zawinąć bez jej wiedzy. Nie będzie łatwo się z nią uporać. Chcesz wziąć udział w tej jej grze czy masz jakiś lepszy pomysł? - zwrócił się tym razem do chłopaka po drugiej stronie kajdanek.
Pomimo ogólnej niechęci wolał się konsultować, aby obaj byli na tej samej stronie i mogli wspólnie podjąć potrzebne kroki.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Etap 2 Hei&Yanever Empty
PisanieTemat: Re: Etap 2 Hei&Yanever   Etap 2 Hei&Yanever Empty

Powrót do góry Go down
 
Etap 2 Hei&Yanever
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» 1 Etap Egzaminu na Chuunina
» Etap 2 Eizo&Tsugaru
» Etap 2 Aithne&Hideki
» Etap 2 Mitsuki&Tsuki
» Etap 2 Nami&Yonowari

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: Wydarzenia :: Fabuła-
Skocz do: