Misja rangi B - Mission Impossible

*Jebana kopuła...* - Taka myśl nawiedziła Schizę, gdy w końcu przestał telepać trzymanym trupem. Puścił to truchło, a że pieprznęło dosyć dobrze o ziemię, to wszyscy wokoło musieli się dobrze zdziwić. Wejście, jak należy. Ludziska mają świadomość, że teraz w kokonie znajduje się bestia i oby już zaczynali swoje modlitewne przyśpiewki, bo lada moment nasz robaczek opuści swoje siedlisko. MUSI SIĘ TYLKO JESZCZE ZASTANOWIĆ, W JAKI SPOSÓB! Ale powoli, powoli. Odrobina czasu została, a główka pracuje. Chociaż buzująca krew i przekrwione do czerwoności oczyska, mogły mówić co innego. Tsu sobie myślał sporo, tworzył obrazy... I to w żadnym stopniu nie były te, które widzisz przed śmiercią. O nie! Za wcześnie by odchodził na ten świat. Musi jeszcze tutaj odrobinę zadziałać.
Zatem przejdźmy do planu ucieczki.
Tsu miał świadomość, że kolce, które wypuścił z ciała na swój sposób, w jakimś minimalnym stopniu przyblokowały kokon, by bardziej go nie zacisnął. Niby był unieruchomiony, jednak świadomość, że zdołał uniknąć zgniecenia pod dechami, trochę go podbudowała. W głowie miał plan, by anulować kolce i przy odrobinie ruchu sięgnąć po swoją najostrzejszą broń, jednak do tego potrzebował więcej przestrzeni... Czyli coś w stylu momentu, jak więzienie zaczęło się rozluźniać.
- Czekałem na to.... - Oczy momentalnie spowił żółty blask, a na twarzy namalował się szyderczy uśmiech. Kości czym prędzej zniknęły, co oponenci wokoło mogli przyuważyć, zaś dosłownie chwilę później, kopuła zaczęła świszczeć, a sekundę dalej wystrzeliła z jej tyłu długa kość, która na bank była kręgosłupem. Tsu wręcz wypchnął go z ciała, najpewniej łamiąc nim pojedyncze dechy, by móc odblokować rękę i zrobić prosty zamach. Jeśli plan się powiedzie, w tym właśnie momencie, kopuła powinna być rozpołowiona na pół i chłopak powinien odzyskać wolność.(*)
- HA! W SAMĄ PORĘ NA LECĄCE BATY! - Wydarł się, nie tracąc uśmiechu i czym prędzej wykonując kolejny zamach. Tym razem jeśli wcześniejszy plan wypalił, Tsu odpalił kręgosłup, wijąc go w taki sposób, by odgrodzić środkowe pale, aby móc przebiec do właściciela.(**) Jeśli któreś go muśnie, to proszę bardzo. W tym momencie nie był osobnikiem, który przejmowałby się jakimikolwiek ranami. W gwoli ścisłości... Domagał się krwi.
Moment dotarcia do gostka był prosty. Będąc w biegu i z niebywałym impetem, Tsu ściął gościowi głowę, nakreślonym w biegu ostrzem(w drugiej dłoni, w pierwszej ma bata) i jeśli akcja wypaliła, w tym właśnie momencie przystanął przed wszystkimi, unosząc do góry(za włosy) odciętą łepetynę, z której zlizał skapującą krew z oczodołu wroga.
- Mmm...., - *chrząkanie*, *siarczyste splunięcie na ziemię*... - KURWA! Jaka niedobra, ble.... Nie wiem z czego jesteście zrobieni, ale ten tutaj był obrzydliwy. - Palnął, z lekka podkurwiony, lecz widząc przerażone twarze wszystkich, odrobinę się rozluźnił. Batem w dłoni zmierzył każdego wokoło, zatrzymując wzrok na truchłach kompanów. - Bezużyteczne chuje! Wiedziałem, że prędzej czy później tak skończą! - Tutaj się wyjątkowo podkurwił, bo jednak dziadyga spierdolił sprawę, wysyłając niedoświadczonych młokosów, przez których teraz będzie mu truł, że pozwolił im zginąć. Oczywiście nie żeby się tym zbytnio przejął, haha! Kurwa, same problemy. - Zaraz, zaraz... Jednego skurwiela tutaj brakuje... A tutaj jest... - Zatrzymał, wzrok koncentrując na zdrajcy. - Ej Jouninku... Tych debili, to Ty spaliłeś? Odpowiedź mnie wali, bo i tak wypruję Ci wszystkie flaki, jednak przed śmiercią możesz coś od siebie dodać... - Rzekł od niechcenia, o dziwo czekając na reakcję gostka, jednocześnie rozszerzając uśmiech do takiego stopnia, że aż okazał bielutkie uzębienie.(***)


+ Tessenka no Mai: Tsuru

Trzeci taniec, który jest równie przerażający co skuteczny. Użytkownik wyciąga swój własny kręgosłup, modyfikując go, by przypominał długi i ostry bat. Dzięki owej broni możemy idealnie zachować średni dystans, a nawet uwięzić przeciwnika sprawnym ruchem. Bat jest niesamowicie szybki i skuteczny, a dzięki płynnym ruchom akrobatycznym staje się bronią zabójczą.
Manipulacja Chakrą: 3

1.* - Pierwsza opcyja dotyczy infa, czy sie uwolnię. Jak nie wypali, to endo.
2.** - Jak wypali opcyja 1, to jeśli nie da rady przebiec w środku pali, to będziemy nakurwiać batem ile wlezie, aż droga zrobi sie sama. Prócz tego, jak nie wypali opcyja pierwsza, to zlej opcyje drugo.
3.*** - Zlać resztę posta, jeśli opcyja 1 i 2 nie wypali

Ach chyba nadszedł w końcu czas by się ujawnić. Kage raczej nie będzie z tego powodu zadowolony, ale do jasnej ciasnej, oni zaraz poumierają. A Tsuki jak zwykle zaraz zrobi coś, czego wszyscy pożałujemy. Jegomoście zbliżali się do grupy dziewcząt, lecz w pewnym momencie mogli dostrzec jak tuż przed ich stopami w ziemię wbiło się sześć igieł, które miały zatrzymać ich marsz.
Wśród dziewcząt, z ostatniego rzędu, nagle wyszła niewysoka blondynka, w ciemnej halce O TA ŁO. Wyglądało jakby była ubrana w pidżamę, ale kto ją tam wie, dziewczęta mają często dziwne pomysły. Niewiasta wyszła przed szereg i stanęła między swoimi koleżankami, a ninja którzy zaatakowali grupę. Przez chwilę stała wpatrując się groźnie na panów. O ile to było w ogóle możliwe. Spójrzcie tylko na nią. Ten złowrogi wzrok wygląda niezwykle zalotnie. Niewiasta podniosła rękę i wskazała palcem na oprawców.
- Jak mogliście? My chcemy tylko spokoju! Dajcie nam spokój!
Cóż, jeżeli to przekona shinobi to zostanę tą dziewczyną na zawsze. Pod twarzyczką słodkiej i pięknej dziewczynki krył się brzydki Hideki. Ech, jak było niewygodnie chodzić w tej sukience. W dodatku te majtki. Jak one mogą w tym chodzić? Ja rozumiem, sexi, podobanie się chłopakom, te sprawy ale ludzie kochani, w tym nie da się chodzić. Cóż, sukienka lekko powiewała na wietrze, co mogło ukazać moją kaburę z bronią oraz gliną.
Pewnie jeszcze zastanawiacie się jak udało się tak dobrze wpleść między dziewczyny. No cóż, nie było to zwykłe henge. A skradnięcie twarzy nieżywej dziewczyny. Tak, mroki klanu Bahukatsu wciąż dawały o sobie znać. Ale co zrobić, kage prosi, ja misję wykonuję.


Shōshagan no Jutsu

Technika ta należy bardziej do technik szpiegowskich, choć ma drastyczne efekty. Jest tak, gdyż użytkownik tej techniki kradnie osobie twarz, oraz inne cechy, które posiadała. Nawet barwę głosu, dzięki czemu łatwo wtopić się danej osobie w otoczenie. Jest to w pewien sposób zabieg kosmetyczny, gdyż użytkownik w każdej chwili może ją dezaktywować, a wygląda to, jak zdzieranie z siebie skóry. Technika ta jest tak dokładna, że jest kropka w kropkę podobną do danej osoby. Za to ofiara na której użyto tej techniki, wygląda, jak by ktoś usunął z niej twarz. Podczas walki może dojść do uszkodzenia tkanki, powodując, że powoli będzie się ona rozrywać bez naszej nawet wiedzy czy kontroli.

*Klask* *Klask* *Klask*
Siedząc na dymiącym wciąż ciele Eizo, Jounin przyglądał się w spokoju jak to Tsuki rozprawia się z liczną gromadą bandytów. Cóż, mniej do podziału. Uśmiech pojawił się na jego twarzy poszerzył się, gdy zobaczył jak ten popierdoleniec cieszy się z tej chwili. Wstał otrzepując się z otaczającego kurzu i pyłu zniszczonych dech. Tłum ludzi, którzy oglądali widowisko już pouciekali. Jego wzrok padł również na Hidekiego.
Teraz powiem wam kilka ciekawych faktów. Zostaliście wysłani na tą misję bo dziadyga chciał się was pozbyć. Dwa zjeby, niebezpieczne dla jego ukochanej wioski... Myślicie, że nie wiedział jak to się skończy? A te dwa typki tutaj?
Jounin wskazał na dwa ciała, wręcz zwęglone od potężnego pioruna. Skoro dwójkę ich kolegów mogło powalić tak potężne Jutsu to czy przypadkiem ich też nie?
To było poświęcenie na które był gotów, zresztą jak zawsze. Nie poznaliście go skoro myślicie, że jest on dobrym starym prykiem, dbającym o was jak o rodzinę. Jest pierdolonym UnkoKage i go interesuje tylko wioska. Metody zaś? No właśnie. Daję więc wam wybór...
Mówiąc to wskazał na pięciu opryszków ubranych na czarno i z zasłoniętymi twarzami, stającymi po obu waszych stronach.
Chodźcie ze mną, zdobędziemy bardzo duże pieniądze i założymy własną wioskę. Albo zginiecie jak wasi towarzysze.
Dla podkreślenia swoich słów klepnął otwartą dłonią polik Eiza. Ależ oni śmierdzieli spalenizną. Jounin wstał, jednym ruchem ściągając opaskę wioski, która opadła z metalicznym dźwiękiem. Jego całe ciało zabłysnęło błyskawicami.
Macie 3 sekundy...

***Oczywiście po 3 sekundach nie czekał dłużej,
RAITON! GIAN!
Potężna błyskawica rozdzieliła się na dwie części mknąc z... Błyskawiczną? Prędkością na geninów. Jeden z zamaskowanych wyskoczył w górę puszczając z ust strumień wody, który miał opaść pod stopy dwójki ninja.



***Jeśli się nie zgodzicie... Wololo