Ranga misji D - Pomoc Policji Shiri!

Kiedy weszliście do gabinetu, Unkokage właśnie leżał na biurku a z jego oczu płynęły ogromne łzy, zaś za nim z wykrzwyioną twarzą stała Sekretarz, drąc się wniebogłosy na dziadygę. Kiedyście weszli, nagle dziadek odżył! Wstał niczym młodzieniec i podszedł czym prędzej (by być jak najdalej dzikiej damy)
Nareszcie! Mam dla was niesamowicie tajną misję o niesamowicie ważnym charakterze!
Odwrócił się zerkając kątem oka na biurko. Chwilę musiał skupić wzrok, po czym w końcu dojrzał co chciał.
Musicie pomóc naszej drogiej policji patrolować wieczorem ulice! Tak tak, mają wielkie braki, tak, tak. Nie czekajcie tylko ruszajcie do komendy głównej! Tam dostaniecie wytyczne. Ja zaś mam ważne spotkanie z Komisarzem, więc będę wam towarzyszył.
Unkokage wyszedł z wami zatrzaskując drzwi i biorąc głęboki wdech.
Nareszcie... Także idźcie tam, ja pójdę inną drogą.
Mrugnąwszy zniknął w kłębie dymu.

Nagroda: 300 Ryu

Czarnowłosy skończył posiłek, przetarł ręką usta i westchnął ciężko. Skoro napełnił brzuch, poprosił o rachunek. Odłożył odliczoną kwotę i przesunął ją po blacie w kierunku przyglądającemu mu się kucharzowi. Ów wzrok nie był niczym nowym, w końcu wyglądał jak zszywka kilkorga ludzi. Ignorując go, podniósł się leniwie.
- Dzięki za jedzenie - rzucił na odchodne. - Było niezłe.
Wyszedł z knajpki, po czym uniósł wzrok w kierunku nieba. Wyglądało na to, że dzisiaj znów będzie ładny dzień. Wepchnął ręce do kieszeni spodni, przypadkiem trącając przywieszoną do paska opaskę. Doszedł do wniosku, że czas skorzystać z nadanych mu przywilejów, bądź jak kto woli - obowiązków. Dlatego postanowił skierować swoje kroki ku siedzibie Unkokage. Nie miał stąd daleko, więc spacer zajął mu ledwie kilka minut. Po dotarciu na miejsce, wszedł do środka i zaczepił pierwszą napotkaną osobę, którą był nieco wyższy od niego shinobi.
- Gdzie mogę poprosić o przydział misji? - zapytał, oczekując konkretnej odpowiedzi.
Nieznajomy rzucił jedynie, że takimi sprawami zajmuje się Unkokage lub jego sekretarz, po czym ulotnił się w swoją stronę, zajęty swoim sprawami. Jianyu nie zastanawiając się zbyt długo ruszył we wskazane miejsce. Zapukał, po czym wszedł do gabinetu, zamykając za sobą drzwi. Przywódca wioski zanosił się teatralnymi łzami, zaś jego prawa ręka wrzeszczała niemiłosiernie. Nie do końca tego oczekiwał, ale przynajmniej tyle, że nie został wciągnięty w tę całą wrzawę. Nim zdążył poprosić o przydział, zaatakowano go monologiem zawierającym tak właściwie szczegóły jego przyszłego zadania. Poszło zdecydowanie szybciej niż mu się wydawało. Staruszek wyprowadził go pospiesznie z pomieszczenia, po czym w oka mgnieniu wsiąkł nie wiadomo gdzie. Genin wzruszył ramionami, po czym odkręcił się na pięcie i obrał za kierunek komendę.

Dotarłeś do komendy dość szybko, ponieważ kwaterę miała niedaleko siedziby Kage, był to drugi, nie licząc szpitala największy budynek w całej wiosce. w centrum, nad wrotami do kwatery, widniał niebieski Shuriken, logo Policji. Kiedy tylko wszedłeś do recepcji, ujrzałeś multum ludzi oczekujących na swoją kolej. Większością byli emeryci, narzekający na zbyt głośne muzyki młodocianych hultajów, bądź innych duperel. Kolejka oczywiście Ciebie nie obowiązywała, więc zaczepiłeś pierwszego z brzegu shinobi z policyjną opaską na ramieniu, by cię pokierował. Tak trafiłeś do gabinetu blond-włosej kobiety, która zawalona była stosem papierów, wręcz identycznym jak sam Kage.
UnkoKage Cię przysłał? Co za dziadyga... Kiedy on się nauczy, że ma przysyłać rekrutów, którzy chcą dołączyć do Policji, nie shinobi do pomocy. Musiałbyś nauczyć się dziesiątek formułek i zasad, odbyć szkolenie... Co ja mam teraz począć? Kobieta mianowała się porucznikiem Anko, tak przynajmniej było na plakietce, na biurku. Dobra, dołącz do służ porządkowych na patrolu i wykonuj każde ich polecenie, nie działaj indywidualnie a ja wystawię odpowiednie papierki... Kiedy kobieta dała ci podpisane dokumenty, wskazała ci gdzie masz szukać odpowiednich osób. Kto twierdził, że misje D będą ciekawe prawda? Ale w sumie pieniądze same się nie zarobią...

Z siedziby Unkokage do komendy był rzut beretem, dlatego pojawił się tam już po kilku minutach. Zeskanował wzrokiem przeogromny symbol, po czym wszedł do środka. Wewnątrz znajdowało się niesamowicie dużo ludzi, czekających nie wiadomo po co. Jianyu westchnął ciężko, po czym starając się nie przepychać zbyt mocno, starał się dotrzeć do najbliższego shinobi należącego do policji.
- W ramach misji mam wam pomóc, wiesz gdzie mogę dowiedzieć się czegoś więcej? - zapytał nieznajomego nieco sztucznym, wymuskanym tonem.
Ten zaś skierował go w odpowiednie miejsce ruchem ręki. Pozostawało pomaszerować ku odpowiednim drzwiom, wcześniej pokonując korytarz oraz schody. Po raz drugi tego dnia zajrzał do gabinetu jakiegoś ważniaka (a właściwie - w tym przypadku pani ważniak). Przywitał się unosząc dłoń.
- Przyszedłem z polecenia Unkokage.
Biurowy bełkot nie należał do jego najmocniejszych stron, dlatego przeczekał wszystkie żale oraz formalności związane z wypełnianiem wniosków. Odebrał po prostu potrzebne papiery oraz przyjął do wiadomości, gdzie ma się udać. Nie liczył na jakieś fajerwerki w trakcie misji, aczkolwiek może akurat będzie miał farta.
Podszedł do drzwi, ukłonił się na do widzenia, po czym opuścił gabinet. Popędził z komendy byle szybciej, ponieważ nie chciał tracić czasu na kolejne przepychanki pomiędzy staruszkami. Swoje kroki skierował w stronę, gdzie jak twierdziła pani porucznik, powinien przebywać aktualnie patrol. Kiedy udało mu się namierzyć poszukiwanych ludzi, podszedł pospiesznie pokazując papiery.
- Podobno mam wam pomóc. Jakie są instrukcje? - rzucił, wyciągając stos kartek przed siebie.

Rezygnuję z misji. Od miesiąca nie otrzymałem odpisu.

Wiem, że jest punkt w regulaminie:

Admin napisał:

6. Mistrz Gry to również człowiek może mieć własne problemy bądź obowiązki, które utrudniają mu prowadzenie wielu misji jednocześnie, dlatego prosimy o empatie.

Starałem się nie popędzać, ale w tym czasie inne misje (rozpoczęte później) są regularnie pchane do przodu, a jedna się nawet zakończyła.